Oedipus Complex - Ghita Iustinian |
Nigdy nie zgadzałem się, że "fura, skóra i komóra" w
pełni opisują atrybuty mężczyzny. Do obrazu męskiego świata
rewolwerowców, czterech pancernych, chłopaków, co nie płaczą, i innych
ikon medialnej popkultury, zawsze wdzierała się codzienność mężczyzn z
mojego podwórka: robotników, rolników, pijaków, okurwieńców, pobożnych,
przeciętniaków.
A więc był tam i etos pracy i patos chlania, kościół
i dziwki (to pierwsze zawsze w 'świątecznych ciuchach', na świeczniku,
to drugie zawsze pokątnie, po sąsiedzku, bo w małych miasteczkach nie ma
burdeli). Była tam twarda ręka wobec żon i dzieci oraz twarda dupa
wobec przełożonych. Do tego zapach potu i wody kolońskiej, piwa i
papierosów i ten charakterystyczny gwar rozmów 'wsobnych' w barach, bo
ci mężczyźni nie mówili o rzeczach, które bolą, tylko zawierali je w
sobie, co jednak eksplodowało z nich raz po raz przez wentyle
bezpieczeństwa wulgaryzmów i pustego rechotu.
Lecz poza tym było tylko
milczenie, które oddaje bardzo celnie scena z filmu Vabank, gdzie kobieta
Kwinto (głównego bohatera) pyta: "Czemu ty nigdy ze mną nie rozmawiasz?"
Na co on odpowiada: "Bo cię kocham."
Ale tamten świat to świat dziadków, ojców, wujów, który w dużej mierze dla mnie już przeminął, wraz z nimi...