Pisząc Resume AD 2013 i wspominając tam o historii alternatywnej napomknąłem z głupia frant o anielskich hełmach-aureolach. I już dziś, dzień później – jak się tego powinienem w sumie spodziewać – natknąłem się na kontrę (wiecie, druga strona medalu, kij ma dwa końce, akcja - reakcja itp):
U ludzi duchowo wysoko rozwiniętych górne czakry wytwarzają takie pola, że wokół głowy daje się zaobserwować świecenie. To, co widzimy na ikonach, to są właśnie owe pola. Wszystko, co świeci to pola torsyjne. Tak więc światło duchowe to rzeczywistość fizyczna.
Będąc nadal w duchu noworocznych życzeń i postanowień, zapraszam do lektury całości cytowanego tekstu. Mam nadzieję, że będzie on pewną inspiracją lub chociaż uspokojeniem rozgorączkowanych głów („głów niecierpliwych i głodnych prawdy”). A wprowadzeniem do zaprezentowanych tu fragmentów wywiadu z fizykiem, Gennadijem Szypowem, niech będzie motto - wstęp z zupełnie innego bieguna ludzkiego rozumowania – teologii:
(...) Wezwanie «poznaj samego siebie», wyryte na architrawie świątyni w Delfach, stanowi świadectwo fundamentalnej prawdy, którą winien uznawać za najwyższą zasadę każdy człowiek, określając się pośród całego stworzenia właśnie jako «człowiek», czyli ten, kto «zna samego siebie».
Wystarczy zresztą przyjrzeć się choćby pobieżnie dziejom starożytnym, aby dostrzec wyraźnie, jak w różnych częściach świata, gdzie rozwijały się różne kultury, ludzie równocześnie zaczynali stawiać sobie podstawowe pytania towarzyszące całej ludzkiej egzystencji: Kim jestem? Skąd przychodzę i dokąd zmierzam? Dlaczego istnieje zło? Co czeka mnie po tym życiu? Pytania te są obecne w świętych pismach Izraela, znajdujemy je w Wedach, jak również w Awestach; spotykamy je w pismach Konfucjusza czy Lao-Tse, w przepowiadaniu Tirthankhary i Buddy; są obecne w poematach Homera czy w tragediach Eurypidesa i Sofoklesa, podobnie jak w pismach filozoficznych Platona i Arystotelesa. Wspólnym źródłem tych pytań jest potrzeba sensu, którą człowiek od początku bardzo mocno odczuwa w swoim sercu: od odpowiedzi na te pytania zależy bowiem, jaki kierunek winien nadać własnemu życiu.
Ze wstępu do Fides et Ratio, Jan Pawel II
Fragment 1 – inspiracja, natchnienie, objawienie
„(...) Klasycy w nauce opierają się na odkryciach i badaniach wszystkich genialnych, utalentowanych uczonych, którzy byli przed nimi. Ten, którego w przyszłości uzna się za klasyka nauki, uogólnia dokonania swoich poprzedników, zamyka je i stawia kropkę. Tak też było z Einsteinem, tak było z Newtonem, i z innymi. Czynili podsumowanie i stawiali kropkę, czyniąc tamte dokonania punktem wyjścia dla siebie i swoich badań (...)
Myślę, że w odróżnieniu od uczonego, każdy ezoteryk mógłby objaśnić ten proces. Powinniśmy uświadomić sobie, że jeśli jakiś uczony wpadł na jakąś myśl, znaczy to, że pozwolono mu uzyskać tę wiedzę. I jeżeli jakieś naukowe odkrycia swoim pojawieniem się sprawiają kłopot, oznacza to, że albo teraz nie będzie możliwości ich zrozumieć, albo że ta wiedza jest dla ludzkości przedwczesna.”
Fragment 2 – Idea, Boska Matryca, Duch Święty
„(...) jest to rodzaj Superświadomości, jakby część Boskiej obecności. W tym Banku Danych zgromadzone są wszystkie prawa, relacje, normy, kierunki, co wiadome jest wcześniej i przeznaczone dla wszystkich czasów.
Kilka lat temu angielski fizyk teoretyk, Robert Penrose, opublikował książkę zatytułowaną Nowe myślenie cesarza. W tej pracy przeanalizował, skąd przychodzi nowa wiedza. Analiza ta dokonana została z pozycji współczesnej matematyki i fizyki. Wniosek, do jakiego doszedł był zupełnie nieprawdopodobny dla takiego człowieka, jak on. Penrose zauważył: zrozumieć, skąd się bierze nowa wiedza - same twierdzenia i prawa możemy tylko w tym przypadku, jeśli założymy, że istnieje Bank Danych, gdzie zebrane są wszystkie wiadomości w pełnym zakresie i o wszystkim. Pozostaje tylko niezrozumiałe, jak, w jaki sposób, ta wiedza dostaje się do umysłów uczonych.”
Fragment 3 – Milość i inne zjawiska fizyki kwantowej
„(...) Nie mamy żadnych wskazań ani metod, ażeby powiedzieć, co konkretnie rodzi Absolut, jakimi wartościami dysponuje Bóg - fizyka o tym nie mówi. Możemy jedynie a priori wyposażyć Absolutne Nic, czyli Absolutne Wszystko (przypomnę, że "nic" oznacza brak energii, brak materii, a "wszystko" oznacza nieskończoną informację) w superświadomość, nieskończone zdolności twórcze i - miłość. Jedyne bowiem, co motywuje Absolutne Nic-Absolutne Wszystko do działania jest miłość. Ktoś, kto posiada nieskończone zdolności twórcze, superświadomość i motywowany jest miłością nie może być zły - gdyby był, niczego by nie tworzył. Tak więc podstawowa siła stwórcza działająca we wszechświecie to miłość. Zło to niszczenie, nie tworzenie. Tyle może powiedzieć nauka. Reszta jest sprawą religii.”
Podsumowanie
Zakładając, że istotnie „Klasycy w nauce opierają się na odkryciach i badaniach wszystkich genialnych, utalentowanych uczonych, którzy byli przed nimi...” wynika, iż przebłysk geniuszu, czy objawienie pojawiają się, gdy zsynchronizują sie energie ludzka i kosmiczna.
W takim rozumieniu „tworzyli” Platon, Newton, Einstein, Homer, Da Vinci, Beethoven, Lao-Tse, Konfucjusz, Buddha, Jezus oraz wszyscy inni uznani za cudownych naukowcy, wynalazcy, artyści, mistycy i Ludzie Boży.
A co z Darwinem? – spyta ktoś zaczepnie. Cała współczesna nauka historii naturalnej opiera się przecież na nim. Cóż, być może i jego teoria jest jedynie pewnym podsumowaniem czekającym kontynuatora. Nie wierzchołkiem drzewa życia, lecz słojem w jego pniu. Tylko zamknięte umysły bronią jego teorii ewolucji w klaustrofobicznym znaczeniu jej „skończoności”. Ale zgodnie z tą samą teorią – przeminą na drodze opisywanej w niej naturalnej selekcji, gdyż następnym krokiem po ewolucji materii (ciała) do intelektu, jest ewolucja od intelektu do ducha i energii.
Śni się nam Metanauka, gdzie spotyka się nauka, sztuka i religia... Ale meta! A może dopiero start?
Śni się nam Metanauka, gdzie spotyka się nauka, sztuka i religia... Ale meta! A może dopiero start?