Autor: James Worthy
Na podst.: "De begrafenis van mijn onsterfelijkheid"
Metro, 10/10/2014
Tłum.z niderlandzkiego:ja
W ubiegły wtorek, w
czasie usuwania włosów z ucha, dostrzegłem siwy włos w mojej
brodzie. O, tak, gdzieś głęboko w zaroście twarzy, gdzie resztki
jedzenia tańczą tango z dawno wymarłymi gatunkami ptaków
szlachetnych, ujrzałem narodziny mojej śmierci pod postacią siwego
włosa. Zgoda, był to tylko pojedynczy włos, lecz to właśnie on
stał się pierwszą kroplą paliwa w zbiorniku karawanu czekającego
na mnie gdzieś tam. Facet z młotkiem może już wbijać pierwsze
gwoździe do mojej trumny. Nie ma co ukrywać. Upadek się zaczął.
W sumie wszystko o tym
świadczy. Starość wisi niczym kula do wyburzania budynków nad
moim liliowo-białym ciałem. Kiedyś mogłem, na ten przykład, bez
trudu dostrzec mosznę w odbiciu łazienkowego lustra. Dziś muszę
podskakiwać a jajka zwisają mi gdzieś między kolanami jak fałda
pomarszczonego mięsa. I nie wiem doprawdy czemu. Czemu Bóg nas tak
zaprogramował? Niemożliwa do zniesienia beznadziejność wielu dzieł
bożych jest zapewne najważniejszym powodem mojego ateizmu. Jaki
jest sens moich włosów w uszach i gdzie, w imię boże, podziały
się moje jajka? Wpierw musiały spłynąć na dół, teraz wpełzają
do góry. Według wielu jestem stworzeniem wszechmogącego Boga,
super, ale według mnie ten gość miał dwie lewe ręce. Albo
problemy z piciem. Albo i jedno i drugie.
Pomimo mych największych
metamorfoz ani trochę nie lękam się starości. Zestarzeć się to
zresztą mniej straszne niż umrzeć młodo. Dwa tygodnie temu moja
jedenastoletnia sąsiadka przegrała swą nierówną walkę z
białaczką. Rak zawsze gra nieuczciwie. Trzy dni przed jej śmiercią
leżeliśmy razem na chodniku rysując kredą. Pomimo swej fatalnej
sytuacji rysowała tylko radosne rzeczy: żółte prezenty z różowymi
kokardkami, świecące słońce, tatę na rowerze i mamę w jej
najpiękniejszej sukience. Ja namalowałem ciężarówkę, bo tylko
to umiem. Za brązową kierownicą siedział charakterystyczny
kierowca ciężarówki. Kierowcy ciężarówek zawsze wyglądają
tak, jakby pięć minut temu się masturbowali, i tak też pachną.
Trzy dni później mojej
sąsiadki już nie było. Emma została zredukowana do niczego. Rysa
kredą na szkolnej tablicy. Szary włos nadal tkwi gdzieś pomiędzy
innymi w mojej brodzie. Już nie zniknie. Jest jak oda dla każdego,
komu nie było dane posiwieć.
Zapowiada się ciekawie.Więcej, więcej...
OdpowiedzUsuń